Geoblog.pl    sophia81    Podróże    Wietnam, Kambodza 2010    Podsumowanie
Zwiń mapę
2010
19
wrz

Podsumowanie

 
Polska
Polska, Warszawa
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 19981 km
 
Minęło trochę czasu, ochłonęliśmy, przetrawiliśmy ten ogrom wrażeń i już na spokojnie możemy podsumować naszą wyprawę. Trochę zajęło nim zebrałam siły do napisania ostatniego wpisu, ale powrót do rzeczywistości okazał się być trudniejszy niż przypuszczałam. Zmiana czasu, a przede wszystkim klimatu - potwornie zimno tu u nas - jakoś mocno dały nam się we znaki i chyba tydzień zajęło aż doszliśmy do siebie. Poza tym odzyskanie zdjęć nie było takie proste i niestety pewne straty są. Mówi się trudno…
Po pierwsze jednogłośnie stwierdzamy, że było super i wszystkim taki wyjazd jak najbardziej polecamy. Bać się nie ma co. Wietnam do zwiedzania jest naprawdę prosty. Czasami nawet aż za bardzo. Jest pełno biur turystycznych, które organizują wycieczki właściwie wszędzie. Przyznaję, że bardzo często jest to naprawdę dobre rozwiązanie. Zobaczyć można dużo więcej i dużo taniej niż na własną rękę. Czasem jednak chciałoby się zobaczyć coś samemu albo pojechać w trochę inne miejsce niż większość. Na przykład dotyczyło to wycieczki w góry, gdzie wszyscy jechali do Sapy, a my woleliśmy do Bac Ha. Mimo wszystko kłopot nie był aż taki wielki, więc powiedzieć można, że da się wszystko:)
Wietnamu trochę się obawiałam. Wcześniej słyszałam dużo głosów negatywnych na temat tego kraju – że ludzie zamknięci i niemili, że oszukują, są strasznie męczący, a przede wszystkim traktują turystę jak bankomat. W naszym przypadku absolutnie się to nie sprawdziło. W większości spotykaliśmy pomocnych i miłych ludzi, kraj jest niesamowicie zróżnicowany, więc nie sposób się nudzić. Jest kilka miejsc, do których chętnie jeszcze kiedyś bym wróciła i na pewno mnóstwo takich, których nie zdążyliśmy już zobaczyć, a z pewnością są tego warte. Najsłabiej w naszym rankingu wypada Hanoi do którego jakoś nie mieliśmy szczęścia. Choć ja, chyba w przeciwieństwie do Bartka, nawet tam pod koniec zaczęłam dostrzegać pewien urok. Ciężko w sumie powiedzieć, która część Wietnamu podobała nam się najbardziej. Jest on tak różnorodny i kolorowy, że chyba wszędzie każdy znajdzie coś dla siebie. Dla mnie były to:
1.Targ w Can Cau, łącznie z dojazdem:)
2.Jedzenie w knajpce nad brzegiem oceanu w Mui Ne i okoliczne białe wydmy
3.Zatoka Ha Long – koniecznie przy ładnej pogodzie
4.Hoi An
5.Spływ po Mekongu
Trochę żałuję, że tak szybko przejechaliśmy przez Kambodżę. Przyznam, że mam lekki niedosyt – trudno nie mieć skoro poświęciliśmy na ten kawałek świata niecałe 5 dni. Z drugiej jednak strony, w żadnym z odwiedzonych przez nas miejsc nie było nic takiego co sprawiłoby, że chciałabym zostać tam dłużej niż to zrobiliśmy. Oczywiście Angkor jest punktem obowiązkowym, ale wolę mieć po jednym dniu niedosyt, niż siedzieć tam tydzień i mieć dość oglądania kolejnych kamieni.
Gdybym natomiast miała wybrać najbardziej męczące miejsce które odwiedziliśmy, to Bangkok. Choć w tym całym chaosie jest pewien urok. Z pewnością warto przeznaczyć parę godzin na zgubienie się w uliczkach chińskiej dzielnicy, czy zobaczenie uroczego pałacu Vimanmek. Szkoda tylko, że reszty Tajlandii nie udało się już zobaczyć. Zawsze to powód żeby tam wrócić za rok czy dwa:)
Planu wycieczki na pewno bym nie zmieniła, może jedynie dodałabym jeden dzień dłużej w Hoi An kosztem jednego dnia lenistwa w Bangkoku. Ale to taki mój mały odchył, że wolę zobaczyć coś konkretnego niż snuć się bez celu po dwóch turystycznych ulicach.

Nie byłabym sobą gdybym nie napisała paru słów na temat jedzenia. Oczywiście kuchnia tajska powala. Pierwszy dzień w Bangkoku w tej sferze lekko mnie zawiódł, ale potem było już tylko pysznie:)
Kuchnia khmerska niestety jest tylko namiastką tego, co serwują u sąsiadów. Owszem w knajpkach dla turystów da się zjeść całkiem smacznie za 3 do 5$ ale jedzenia na ulicy nie polecam. Potwierdziło to wielu spotkanych po drodze ludzi. Jedzenie w ulicznych garkuchniach jest słabo przyprawione, porcje są małe, a składniki ponoć „nie pierwszej świeżości”:)
Rzecz ma się zupełnie inaczej jeśli chodzi o stołowanie się w Wietnamie. Tu jadaliśmy właściwie wyłącznie z miejscowymi siedząc na przezabawnych niskich stołeczkach. Głównie w takich miejscach serwują zupę Pho. Nie każda godna jest polecenia, ale nigdy nie trafiliśmy na dwie takie same, a często są one naprawdę pyszne. Stanowczo nie polecam jedzenia na stacjach przy których stają autobusy dalekobieżne. Tam turystom dają oddzielne menu, które z reguły jest bez smaku. Dodatkowo zachwyciły mnie hot poty i hot pany – nie wiem jak nazywają to miejscowi - gdzie samemu smaży się i gotuje własne potrawy. I niezapomniany seafood w Mui Ne.

Co do pakowania, to obawiałam się wyjeżdżając, że skoro plecaki mieliśmy takie lekkie, to pewno o czymś zapomnieliśmy. Dziś wiem, że i tak wzięliśmy za dużo:) Ogólnie było ok, tylko nie uwierzyliśmy, że starczą 2 góra trzy pary spodni (krótkich, długich) i 3-4 podkoszulki. Nie ma co targać więcej. Wszędzie są pralnie, a w ostateczności zawsze coś można kupić – będzie na pamiątkę:)
W naszym przypadku mieliśmy za mało opatrunków i bandaży, ale to szczególny wypadek:) Poza tym jak widać większego problemu nie było. Przecież za granicą apteki też mają.

Jeśli chodzi o koszty, to nie były najmniejsze i pewnie dało się taniej, ale nie chcieliśmy też odmawiać sobie wszystkiego i mieszkać w jakichś dziurach z karaluchami:) Wydaliśmy w sumie około 13 000 PLN – na bilety lotnicze, ubezpieczenia, wizy, szczepienia, oczywiście wszystkie wydatki na miejscu i wszystko co było potrzebne do wyjazdu. Średnie ceny w:

Wietnamie:
- 1$: 19500 – 20000 VDN
- Nocleg dla dwóch osób w pokoju z ciepłą wodą i AC: 8-10$
- bilet na autobus na trasie Hanoi – Sajgon: 37$
- wycieczki jednodniowe po okolicy: 8-10$
- trzydniowy rejs po Mekongu z przejazdem do Kambodży:40-42$
-dwudniowa wycieczka na Ha Long: 35-60$
- zupa Pho: 1$
- woda: 0,5$
- ice tea zielona Lipton i miejscowa(lepsza): 8000-15000VND
- piwo lane ( Bia Hoi) – 4000VND
- piwo w butelce – 8000-1000VND
- bagietka z wkładką – w zależności od miejsca 12000-25000VND
- hot pot 4-5$
- półmisek mięsa do smażenia samemu („hot pan”) – 7,5$

Kambodży:
- 1$: 4000 rieli
- Nocleg dla dwóch osób w pokoju z ciepłą wodą i AC: 8-10$
- wiza 20-25$
- autobus międzymiastowy: 5-7$
- rejs łodzią Battambang – Siem Reap: 18$
- tuk tuk na cały dzień 10$
- tuk tuk po Angkorze w zależności od trasy 10-20$
- autobus Siem Reap – Bangkok: 10$
- bilet do Angor na 1 dzień: 20$
- obiad w restauracji: 3-5$
- piwo: 3000 rieli
- ice tea: 3000 rieli

Bangkoku:
- 1zł: 10THB (około)
- Nocleg dla dwóch osób w pokoju z ciepłą wodą i AC: 400-600 THB
- bilet na tramwaj wodny (pomarańczowa flaga): 14 THB
- piwo 46 THB
- woda 12-15 THB
- obiad w knajpce:
- danie z kurczaka: 30 THB
- wieprzowina i wołowina: 40 THB
- seafood: 50 THB
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Komentarze (2)
DODAJ KOMENTARZ
Lilkaa
Lilkaa - 2010-09-20 08:50
Hej:)

Z utęsknieniem czekam na uzupełnienie wpisów oraz zdjęcia. Wasze opisy są bardzo szczegółowe i na prawdę pomocne przy planowaniu własnej wycieczki:)
Życzę powodzenia w następnych podróżach!
 
sophia81
sophia81 - 2010-09-22 22:27
Bardzo nam miło, że ktoś czytał te nasze wynurzenia:) Jeśli jakieś info są przydatne to super. Sama korzystałam z opisów innych, wiec chciałam się jakoś „odwdzięczyć”. Wpisy poza podsumowaniem już wszystkie uzupełnione. Jeśli chodzi o zdjęcia, jesteśmy na dobrej drodze. Karty okazały się być zawirusowane, ale ponoć rokowania są wysokie:) Podsumowanie też oczywiście napiszę, ale muszę zabrać myśli. Na razie jeszcze dochodzimy do siebie i przystosowujemy się do klimatu, a to dość trudne:)
 
 
sophia81
ciekawa świata
zwiedziła 5.5% świata (11 państw)
Zasoby: 96 wpisów96 10 komentarzy10 508 zdjęć508 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróżewięcej
18.08.2010 - 25.09.2010
 
 
04.09.2009 - 14.09.2009
 
 
07.03.2008 - 14.03.2008