Geoblog.pl    sophia81    Podróże    Wietnam, Kambodza 2010    Nowy kraj, nowe doznania - zwiedzamy stolicę
Zwiń mapę
2010
06
wrz

Nowy kraj, nowe doznania - zwiedzamy stolicę

 
Kambodża
Kambodża, Phnom Penh
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 10146 km
 
Z hotelu wynurzyliśmy się w sumie dość późno jak na tylko jeden dzień w Phnom Penh, ale i tak jakoś daliśmy radę. Oczywiście zwiedzanie było mocno okrojone, ale jakoś stolica nie zrobiła na nas aż takiego wrażenia żebyśmy chcieli zostać tu dłużej. Mimo wszystko przyjazd tu, choć na chwilę z pewnością polecam.
Zaczęliśmy od poszukiwania czegoś na śniadanie. Po wczorajszych nie najszczęśliwszych próbach, weszliśmy do pobliskiej jadłodajni. Wybór mieli naprawdę duży i do tego menu po angielsku - choć knajpka typowo dla miejscowych - które bardzo nam ułatwiło. Amoka, którego poszukuje (ryba z trawą cytrynową w mleczku kokosowym) co prawda nie było, ale zamówiłam Morning Glory z rybą. Bartek tym razem bardziej ostrożnie wziął jajecznicę. Moje danie na szczęście okazało się bardzo dobre - ryba w kwaśnej zupie z dużą ilością jakichś liści, porcja przepotężna. Bartek podjadał mi konkretnie:) Potem dowiedziałam się, że te liście to właśnie owe Morning Glory. Niestety nigdy nie wiadomo jak je przyrządzą.
Najedzeni ruszyliśmy zwiedzać. Chcieliśmy dojść do jeziora, ale zabrakło nam cierpliwości. Dość długo szliśmy zdaje się równolegle, ale było za domami i zwątpiliśmy, czy tu w ogóle można do niego dojść nie śpiąc w jednym z hoteli, których tu ponoć dużo. Godzina była coraz późniejsza, a my nic nie widzieliśmy, więc zawróciliśmy w stronę Central Marketu. Market jak market, widzieliśmy ich już sporo, więc zbyt długo tam nie zabawiliśmy. Poza tym jest w dużej części w remoncie. Następne miało być biuro jednego z tutejszych przewoźników - bardzo polecany Kapitol. Okazało się jednak, że cena za przejazd taka jak w naszym hotelu i trzeba byłoby z samego rana do nich kawał iść, a z hotelu mieliśmy podwózkę na dworzec. Zrobiła się prawie 12:30, a my jeszcze nic właściwie nie zobaczyliśmy. Zdecydowaliśmy złapać tuk tuka (po targowaniu 1,5$) - pierwszego na naszej wyprawie - i pojechaliśmy zobaczyć Toul Sleng (wstęp 2$/os), czyli słynne S-21. Muzeum znajdujące się w byłym budynku szkoły średniej przerobionej na więzienie i miejsce tortur za rządów Czerwonych Khmerów. Miejsce naprawdę potwornie przygnębiające - pełne zdjęć ofiar, katów i rysunków przedstawiających rodzaje tortur. Jak również cel, które ponoć pozostały nietknięte od tamtej pory. Teraz w części budynków prowadzony jest remont. Na Pola Śmierci już się nie zdecydowaliśmy. Po tym co widzieliśmy, mieliśmy stanowczo dosyć takich miejsc.
Znów tuk- tuk, znów targowanie na 1,5$ i byliśmy pod Independent Monument. Kilka fotek i ruszyliśmy do pałacu i Srebrnej Pagody. Gdyby ktoś się wybierał to należy pamiętać, że zwiedzanie jest możliwe tylko w godzinach 8-11 i 14-17. Trzeba mieć ubranie zakrywające kolana i łokcie - ponoć można coś wypożyczyć, ale nie sprawdzaliśmy. W wypadku wizyt państwowych sala tronowa jest zamknięta. Słyszałam różne wersje dotyczące robienia zdjęć, sama sprawdziłam - nie trzeba kupować oddzielnego biletu na fotografowanie. Zabronione jest tylko w pagodzie i sali tronowej. Gdzie indziej nie ma problemu. Obszar zwiedzania nie jest duży ponieważ pałac jest nadal "używany", ale to co jest udostępnione jest warte wizyty. Wstęp 25tys.(6,25$).
Ludzie tu muszą być niesamowicie przywiązani do swojego króla i mieć do niego ogromny szacunek. Trafiliśmy na kobietę, którą musieli wyprowadzić z sali tronowej, bo dostała takich spazmów jak tam weszła. Zresztą u innych też widać było łzy. Trafiały się też osoby w amoku bijące pokłony i mamroczące coś po swojemu... Jakoś nie wyobrażam sobie tego u nas - choć ostatnio takie rzeczy się dzieją, że kto wie...
Kompleks pałacowy i pagoda naprawdę imponujące. Wewnątrz świątyni bardzo duży zbiór posążków Buddy. Niektóre piękne - z diamentów, złota... Szkoda tylko, że srebrna podłoga od której pagoda przyjęła swoją nazwę w większości jest zasłonięta. Choć może to i lepiej, bo to co jest odkryte jest w opłakanym stanie. Srebrne płytki są całe powyginane i poklejone zwykła szara taśmą klejącą...
Dość konkretnie zmęczeni chodzeniem i upałem, przysiedliśmy w jednej z knajpek mieszczących się przy bulwarze, na piwie. Po krótkim odpoczynku postanowiliśmy wrócić do hotelu. Wzgórze Phnom odpuściliśmy, bo nie chciało nam się wspinać w taki upal, a sam Wat który tam stoi nie jest ponoć za specjalny. Przystanęliśmy za to przy Wat Ounalom. Już niestety zamykali, więc zdążyliśmy obejrzeć go jedynie z zewnątrz, ale za to zostałam wciągnięta do jednej z przyświątynnych kapliczek- czy jak one się tu nazywają i mam wymodlone u Buddy szczęście wiekuiste:) Śmieszny pan rzucił się do drzwi, otworzył wszystko specjalnie dla mnie, zapalił wszelkie niezbędne lampki i błyskotki jakie były wokół posagu Buddy, kazał mi przyklęknąć i zaczął odprawiać jakieś modły. Najpierw zapalił kadzidełko, wręczył mi je i kazał umieścić przed Buddą, potem wziął jakąś miotełkę, moczył ją w wodzie z lilią i chlapał tym na mnie. Następnie musiałam podać mu rękę i ją pokropił, a potem kazał wetrzeć te wodę w twarz - cały czas przy tym coś mamrotał. Potem powiedział żebym na rekach Buddy zostawiła jakieś pieniądze i było załatwione. Teraz już los nade mną czuwa, a Budda w szczególności:)
Do hotelu wróciliśmy przez miejscowy bazar - taki typowo dla miejscowych - gdzie kupiliśmy przy okazji banany i mangostany. Te drugie zjadłam wieczorem, a banany będą na jutro na śniadanie a'la Małysz do autobusu - bułka z bananem:) Po chwili odpoczynku w hotelu, poszliśmy na kolację. Chodziliśmy i wybieraliśmy dość długo, ale się opłaciło. Ja znalazłam w końcu wymarzonego Amoka z kurczaka - tradycyjnie podaje się go na liściach bananowca i tak też dostałam, a Bartek poszedł w kuchnie hinduską - Saag z kurczaka. Obydwa dania super!
Jutro znów pobudka o jakiejś nieludzkiej porze. 6:45 mamy autobus do Battambang, a trzeba jeszcze dojechać na dworzec.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (26)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
sophia81
ciekawa świata
zwiedziła 5.5% świata (11 państw)
Zasoby: 96 wpisów96 10 komentarzy10 508 zdjęć508 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróżewięcej
18.08.2010 - 25.09.2010
 
 
04.09.2009 - 14.09.2009
 
 
07.03.2008 - 14.03.2008