Geoblog.pl    sophia81    Podróże    Wietnam, Kambodza 2010    Najpiękniejsza trasa Kambodży, czyli łodzią na podbój Angkoru
Zwiń mapę
2010
08
wrz

Najpiękniejsza trasa Kambodży, czyli łodzią na podbój Angkoru

 
Kambodża
Kambodża, Siem Reap
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 10478 km
 
Pobudka jak zwykle przed 6. O 7 wsiedliśmy na łódź i ruszyliśmy w podobno najpiękniejszą trasę Kambodży. Łódź wyjątkowo niewygodna. Dość mała z drewnianymi, twardymi jak cholera, oczywiście przykrótkimi ławeczkami. Dodatkowo obowiązkowo potwornie głośna. Jak ją zobaczyłam myślałam, że to jakaś ściema z tym speedboatem, bo wyglądała niepozornie, ale jak ją odpalili, to prawie zaniemówiłam. Gnaliśmy jak szaleni:) Żartuje, ale na pewno płynęliśmy znacznie szybciej niż z Wietnamu. Podróż miała trwać: 3h + 1h przerwy na jedzenie + kolejne 3h. Nie ma co. Na szczęście widoki rzeczywiście super. Co rusz mijaliśmy wioski z domów na palach, potem pływające wioski już na jeziorze Tonle Sap. Najbardziej podobało mi się jak dosiadali się kolejni pasażerowie lub zsiadali. Rzadko kiedy łódź podpływała do przystani. W większości przypadków stawaliśmy nagle na środku i po chwili podpływała mała łódeczka z kolejną osobą i chyba całym jej dobytkiem. Szybko i sprawnie ładowali kolejne kosze, worki i skrzynie i płynęliśmy dalej. Niektóre z pływających wiosek jakie mijaliśmy, były naprawdę bardzo duże, miały swoje świątynie, mnóstwo sklepów, jadłodajnie. W jednej była nawet biblioteka. Ostatnim odcinkiem drogi było jezioro, ale dość długo było tak płytkie, że płynęliśmy miedzy drzewami, krzakami i w wysokich trawach. Wrażenie niesamowite, jakbyśmy pływali po łące, a woda w tym miejscu była prawie gorąca. Były nawet momenty, kiedy trzeba było się chować w głąb łodzi, bo gałęzie chciały nas wysmagać po twarzach.

Ponieważ to już nasza ostatnia przeprawa łodzią, może je podsumuję. To, co widzieliśmy w Delcie Mekongu w Wietnamie różni się od dzisiejszej trasy. Jeśli jednak ktoś planuje podobnie jak my zobaczyć Deltę, a potem przepłynąć z Battambang do Siem Reap, to z powodzeniem można odpuścić przepłyniecie z Wietnamu do Phnom Penh. Taniej i szybciej, jest busem, a po dwóch dniach w Delcie widoki są już znane. Czasowo wychodzi zdaje się podobnie, ponieważ po drugim dniu trzeba wrócić do Sajgonu i dopiero trzeciego można jechać do Kambodży. Autobus jest znacznie tańszy od slowboata, nie mówiąc o speedboacie. Jedyne czego byłoby mi żal gdybyśmy po dwóch dniach wrócili do Sajgonu i jechali autobusem, to rybna farma, którą się zwiedza trzeciego dnia.
Dodatkowo po takim rejsie, spokojnie można odpuścić wycieczkę do floating village z Siem Reap. Właśnie przez tę wieś, przepływa się w drodze z Battambang. Poza tym, taka impreza dodatkowo kosztuje jakieś 25$ (10$ za tuk tuka z miasta i 15 do 20$ za wypożyczenie łodzi po wiosce).

Na miejsce dotarliśmy nieco spóźnieni, ale i tak nie było źle. Na przystani czekał już tuk tuk z naszym nazwiskiem, tak jak to było umówione i miał nas dostarczyć w ramach biletu na łódź, do wybranego przez nas hotelu. Najpierw pan bardzo długo dopytywał się czy mamy już wybrany hotel i czy mamy rezerwację. Postanowiliśmy jechać do hotelu, który polecała mi znajoma i który jak się okazało
był "bliźniaczym" hotelem tego z Phnom Penh - dzięki temu z góry wiedzieliśmy, jaka będzie cena. Pan zaczął nas jednak przekonywać, że wybór nie jest dobry, bo jest to bardzo daleko od centrum miasta i on zawiezie nas do lepszego i tańszego. Zaparliśmy się, że jedziemy do wybranego przez nas Home Sweet Home mówiąc, że nie zależy nam na bliskości centrum, bo nie po to tu przyjechaliśmy. W końcu kierowca odpuścił i pojechaliśmy. Droga do miasta faktycznie nie była krotka. Z mapy mniej więcej orientowaliśmy się, gdzie powinniśmy jechać. W pewnym momencie facet skręcił w przeciwnym kierunku i podjechał jednak pod jakiś zaprzyjaźniony hotel. Powiedzieliśmy, że nawet nie chcemy wysiadać i oglądać jakie są warunki i że natychmiast ma nas wieźć tam, gdzie prosiliśmy. Na pomoc wyszedł mu chyba właściciel owego hotelu i znowu zaczęła się gadka, że nasz jest daleko od centrum i że to niedobre miejsce. Postanowiliśmy iść w zaparte. Dopiero jak facet zapytał czy już kiedyś byliśmy w Siem Reap, a my stanowczo przytaknęliśmy, odpuścił i machnął na nas ręką. Kierowca wsiadł z powrotem za kierownice i pojechaliśmy do wybranego hotelu. Po drodze napomknął jeszcze, że chciałby być naszym kierowcą na następny dzień po Angkorze. Powiedzieliśmy, że najpierw załatwimy sprawę hotelu, a potem będziemy myśleć co dalej.
Na miejscu zaproponowali nam 13$ za pokój, ale jak tylko wspomnieliśmy, że jesteśmy z polecenia z Phnom Penh i cena miała być jak tam 9$, bez dyskusji na nią przystali. Pokój w miarę przyzwoity, z AC, łazienką, wi-fi itd. Od razu zaproponowali nam też tuk tuka na zwiedzanie świątyń. Ponieważ bez targowania powiedzieli 10$ za małe kolo, 20$ za duże i 4$ na zachód słońca postanowiliśmy odpuścić naszego "krętacza". Z tego co wiem ceny podane w hotelu są zgodne z ogólnie panującymi. Kiedy nasz kierowca się o tym dowiedział zaczął taką awanturę, że wiózł nas z przystani tylko dlatego, że miał nadzieję wozić nas dalej. Powiedzieliśmy, że to nie tak, bo przecież miał nasze nazwisko kiedy po nas przyjechał. Poza tym, jak kupowaliśmy bilet na łódź, powiedzieli nam żeby pod żadnym pozorem nic już nie płacić za tuk tuka do miasta. W dodatku pan zaczął nam zarzucać, że go oszukaliśmy, bo obiecaliśmy jutrzejsze zwiedzanie. Powiedziałam mu, że po pierwsze nic nie obiecywaliśmy, a po drugie tu jest lepsza cena i nie widzę powodu korzystać z jego usług, szczególnie że robi od początku problemy. Ponieważ dalej się pultał, powiedziałam że jak chce dalej dyskutować, może próbować jeszcze z Bartkiem, ale to i tak nic nie da. W hotelu powiedzieli, że tak niestety często bywa i żeby się nim nie przejmować. Na wszelki wypadek nakreśliłam im cała sytuację – im zależało na nas skoro wybraliśmy ich hotel mimo, że tamten chciał nas wcisnąć gdzie indziej. Nawet chcieli interweniować za nas, ale Bartek postanowił zakończyć dyskusje. Kierowca jeszcze trochę pojęczał - oni tu maja taki zwyczaj jęczenia - potem nas wyzwał, że nie dotrzymaliśmy słowa i w końcu odjechał.
Szybko się ogarnęliśmy, zjedliśmy bardzo przyzwoity obiad w hotelowej knajpce i pognaliśmy do Angkoru na zachód słońca. Jak kupi się bilety po 17:30 jeszcze tego samego dnia można na godzinę wjechać do kompleksu mimo, że bilet jest ważny od następnego dnia rano. My zdecydowaliśmy się na bilet jednodniowy za 20$. Jeśli będzie nam mało to zostaniemy dzień dłużej - następny jest 3-dniowy za 40$, więc wyjdzie na to samo, a trzech dni na pewno nie planujemy tu spędzić. Założenie jest takie żeby zobaczyć, zachwycić się, ale nie zmęczyć i nie mieć przesytu:)
Wieczorem wszyscy jadą na zachód słońca do świątyni Phnom Bakheng, która jest zbudowana na wzgórzu. Zastanawialiśmy się czy nie odpuścić zachodu i nie zajrzeć od razu do Angkor Watu, ale jakoś zarzuciliśmy ten pomyśl. Może oglądanie Angkoru nie byłoby najlepszym pomysłem – nie sprawdziliśmy, ale Phnom Bakheng zdecydowanie można odpuścić. W pielgrzymce trzeba wdrapać się na górę, a sama świątynia to nic takiego. Słońce zachodzi za lasem, więc zachód jak to zachód. Dodatkowo zaczęły zbierać się chmury i nie czekaliśmy do końca. Podjechaliśmy jeszcze pod bramy Angkor Watu, ale ponieważ zaczęli już zamykać zrobiliśmy tylko szybkie zdjęcie i wróciliśmy do hotelu. Mimo, że ta świątynia nie była zbyt spektakularna, to jednak nie mogę się już doczekać, co zobaczymy jutro o świcie za bramami Angkor Watu.

Słyszałam, że zachód słońca równie ładny, jeśli nie ładniejszy jest w świątyni Pre Rup. Nie sprawdziłam, ale wierzę. Widoki bardzo ładne, trzeba się wspiąć na samą górę świątyni, która na pewno jest dużo okazalsza, a ponadto podejrzewam, że nie ma tam wtedy zbyt wielu ludzi.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (27)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (1)
DODAJ KOMENTARZ
Teresa
Teresa - 2018-02-21 19:42
Dziękuję za bardzo fajny, szczegółowy i przydatny opis. Wybieramy się do Kambodzy do Siem Reap 03.03.18r. Na 3 dni i taki jak Twój blog jest bezcenny. Pozdrawiam i życzę dalszych udanych wypraw. Teresa i Piotr
 
 
sophia81
ciekawa świata
zwiedziła 5.5% świata (11 państw)
Zasoby: 96 wpisów96 10 komentarzy10 508 zdjęć508 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróżewięcej
18.08.2010 - 25.09.2010
 
 
04.09.2009 - 14.09.2009
 
 
07.03.2008 - 14.03.2008